NORWEGIA 2010

FIORDY, KASZALOTY I TROLLE

Norwegia zachwyca i przeraża jednocześnie. Blisko, fiordy z ręki jedzą, białe noce, koło polarne, widoki nieziemskie, a z drugiej strony – drogo (hamburger na stacji benzynowej 60 zł), zimno, a mandaty w wysokości 800 zł za przekroczenie prędkości o 6 km (przy ograniczeniu na pustej drodze do 50) sypią się jak z rękawa zaraz po przekroczeniu granicy. Policjanci czarujący, bardzo uprzejmi, wręczają kierowcom ulotki z taryfikatorem w języku polskim, ale nie odpuszczają. Jest natomiast wybór: albo 1600 NOK, albo 3 dni więzienia. Najsurowiej karane jest przekroczenie prędkości od 21 do 25 km/h przy ograniczeniu do 60 km/h lub niżej – kosztuje 6500 NOK lub 15 dni więzienia.

Mimo powyższych minusów i zagrożeń dla budżetu warto w lipcu zaplanować wyprawę samochodową lub motocyklową na północ. W naszym przypadku była ona mieszana, albo jak kto woli, były to 2 odrębne wyprawy odbywające się w tym samym czasie. 4 motocykle i 5 motocyklistów oraz wóz techniczny z 4-osobową załogą, misternie ulokowaną pomiędzy zapasami jedzenia na 2 tygodnie, namiotami, śpiworami i sporymi zapasami wódki. Wypracowanie wygodnej pozycji było samo w sobie sporym wyzwaniem.

Plan był taki, aby przemieszczać się najdłużej jak to możliwe drogą E6, a następnie nadmorską drogą nr 17 (Kystriksveien), zaliczając kolejne fiordy i największe atrakcje turystyczne, czyli (niekoniecznie w kolejności zwiedzania, raczej wg subiektywnej oceny zapamiętywalności):

Andenes

Andenes na wyspie Andøya, wchodzącej w skład archipelagu Vesterålen na północ od Lofotów, to punkt wypadowy na ‘wielorybie’ rejsy. Whalesafari Andenes zatrudniająca naukowców, oceanografów oferuje fantastyczne morskie safari z 90% gwarancją zobaczenia wala karłowatego, orki, kaszalota, humbaka lub innego ssaka z rodziny waleni (opcją jest też wizyta na wyspie maskonurów). Na statku trzeba zachować czujność, aby w odpowiednim momencie wypaść na pokład i zająć dogodne miejsce do obserwacji, koniecznie z opcją przytrzymania się czegoś, bo potrafi nieźle bujać. Po utrwaleniu na kliszy paru waleni, robimy sobie dodatkową atrakcję i zamawiamy w restauracji rybną zupę i potrawkę z renifera. Jedyne lokalne jedzenie w czasie wyjazdu i super odmiana po paprykarzu, parówkach i pulpetach oraz zupkach z proszku. Podziwiamy także stokfisze (mniej zapach wokół suszarni), czyli ryby suszące się na drewnianych konstrukcjach na wolnym powietrzu w niskiej temperaturze po uprzednim usunięciu głowy i wypatroszeniu oraz czerwone rybackie chatki, zwane rorbuer.

Ambona – Preikestolen

Symbol Norwegii, półka skalna rozpostarta nad zielonymi wodami fiordu (Lysefjord) – miejsce dla prawdziwych twardzieli. Zero zabezpieczeń, 600 m nad wodą, wiatr prawie zwiewa ludzi ze szlaku, a jednak każdy czołga się do krawędzi i uwiecznia swą odwagę aparatem lub komórką. Aby dostać się na Preikestolen, trzeba pokonać 2-godz. trasę – momentami mocno w górę po śliskich skałach. Nieprzyzwyczajeni do górskich spacerów, poczują to w nogach, ale skoro japońskie 80-letnie turystki w sandałkach dają radę, nie ma rzeczy niemożliwych.

Borgund stavkirke

Kościoły klepkowe (słupowe lub masztowe), czyli przepiękne, klimatyczne, drewniane świątynie norweskie z okresu X-XIII w., w których wciąż widać ślady pogańskich bogów wikińskich. Trzon konstrukcji stanowi szkieletowa rama złożona z pionowych słupów narożnych spiętych następnie długimi deskami (klepkami), które nakładane pionowo tworzą ścianę. Zapach drewna, gont na stromych dachach, rzeźby smoków, runiczne inskrypcje i legendy o trollach sprawiają, że pobyt w stavkirke przenosi nas w świat magii i bajek. Nie chce się z nich wychodzić, tym bardziej, że na zewnątrz na ogół pada. My oglądamy kościół w Borgund z 1150 roku, jedyny w Norwegii, który przetrwał w nienaruszonym stanie do dziś. Wewnątrz nie ma sztucznego oświetlenia, światło wpada przez wąskie okna, tworząc niezwykle klimatyczną atmosferę.

Droga Trolli (Trollstigen)

Słynne 11 serpentyn, większość pod kątem 180 stopni, poprzecinane wodospadami, marzenie każdego motocyklisty, a więc żelazny punkt programu (część drogi krajowej nr 63 z Åndalsnes do Valldal). Pokonanie zakrętów autem w deszcz nie robi takiego wrażenia, ale przy pięknej pogodzie panorama z punktu widokowego na górze musi zapierać dech w piersi. Dodatkową atrakcją jest znak drogowy „Uwaga trolle”, zapraszający do wspólnego pozowania.

Centrum Koła Podbiegunowego

Zaznaczamy oczywiście swoją obecność na Kole Podbiegunowym, składając wizytę w specjalnie postawionym Centrum, które znajduje się 80 km na północ od miejscowości Mo i Rana i 70 km na południe od Fauske, w Saltfjellet, w regionie Nordland, przy drodze E6. Marmurowa ścieżka pokazuje gdzie przebiega Koło Podbiegunowe. Oczywiście nie mogło tu zabraknąć baru, sklepu z pamiątkami, wypchanych zwierząt polarnych oraz poczty sprzedającej pocztówki z pieczęcią Koła Podbiegunowego.

Lodowiec Buerbreen

A skoro jesteśmy w coraz zimniejszej okolicy nie możemy nie odwiedzić lodowca w regionie Hordaland, niedaleko miejscowości Odda, 8 km od parkingu. Spacery bliższe i dalsze oferują miejscowe biura podróży. Decydujemy się na opcję krótszą, dostajemy kaski i raki i wdrapujemy się na wielką bryłę lodu. Nasze marzenie o krystalicznie czystej powierzchni nie do końca się spełnia. Stąpamy po brudnym śniegu, za to w oddali widać pełzające po górskich kotlinach, mieniące się biało-błękitnie jęzory, jakby zamarznięte wodospady. Buerbreen jest jednym z języków trzeciego co do wielkości (zaraz po Jostedalsbreen i Vestre Svartisen) lodowca Norwegii – Folgefonna. Jego powierzchnia wynosi 214 km², najwyższy punkt jest położony na wysokości 1662 m n.p.m., a najniższy 400 m n.p.m.

Wodospad Vøringfossen

Nie zapomnieliśmy także o Vøringsfossen w Måbødalen, najsławniejszym wodospadzie w Norwegii o wysokości 182 metrów (w tym ściana wody – 163m). Zbiegające się na szczycie Måbødalen w Hardanger liczne wodospady można oglądać z górnych lub dolnych punktów widokowych. Wodospad znajduje się przy drodze nr 7 łączącej Oslo i Bergen.

Droga Atlantycka

Uznana w 2005 roku za „norweską budowlę stulecia” ta 9 km widowiskowa droga biegnie zygzakami przez mosty łączące niewielkie wysepki. Najbardziej zapamiętywalny jest najwyższy most – Storseisundet w kształcie łuku. Trasa rozciąga się między miastami Kristiansund i Molde, a pokonanie jej samochodem sprawia wrażenie przejażdżki po morzu.

Atlantycki Park Morski – Akwarium w Ålesund

Oceanarium wkomponowane w scenerię wybrzeża pomiędzy Oceanem Atlantyckim a lądem jest jednym z największych słonowodnych akwariów w północnej Europie. Okazy morskiej fauny nic nie urywają, a najciekawszy jest widok na pobliskie wysepki i bezkresny ocean.

W 2015 roku Norwegowie postawili na narodowe trasy turystyczne w najpiękniejszych krajobrazowo regionach. Infrastrukturę zaplanowali znani architekci, robiąc z punktów widokowych i miejsc wypoczynkowych małe dzieła sztuki. Takie szczegóły plus mały ruch na drogach i fakt, że przenocować można praktycznie wszędzie powoduje, że najfajniej jest podróżować między fiordami z przyczepą lub camperem. Niedysponujących takim sprzętem ucieszy dobre zaplecze kempingowe z możliwością ugotowania i wzięcia, extra płatnego, ale gorącego prysznica.

Warto zaznajomić się zawczasu z internetowymi rozkładami jazdy promów, aby podróż przebiegała sprawnie i aby uniknąć rozczarowań, że nie zdążyliśmy na ostatnią w danym dniu możliwość przeprawy. Białe noce bywają bardzo zwodnicze, człowiek jedzie i jedzie, widoki piękne, więc się nie nudzi, jeszcze jasno, więc musi być wcześnie, a tu się okazuje, że jest 1 w nocy i następny prom jest dostępny od 6 rano.

Ostatnia rada dla podróżujących samochodami – jeśli jesteście w Norwegii, z pewnością macie na dachu trumnę z zapasami. Pamiętajcie, że nie wjedziecie z nią do garaży przy centrach handlowych, a jeśli jednak zdarzy się Wam o niej zapomnieć i nagle auto w garażu nie będzie chciało jechać dalej, ponieważ zaklinuje się między sufitem a podłogą, módlcie się, żeby to się stało w drodze powrotnej w Karlskrone. Na prom do Polski czeka tam na ogół długi rząd ciężarówek, a polscy kierowcy mają każdy możliwy klucz świata i potrafią strąconą trumnę zamontować ponownie, zachowując przy całej operacji całkiem wyrozumiały wyraz twarzy . Szerokiej drogi!

NAPISZ DO NAS

Jeśli masz pytania dotyczące podróży to z przyjemnością na nie odpowiemy